To był wyjątkowo trudny tydzień dla lubuskich rolników. Walczyli, jak mogli, ale mróz okazał się zbyt duży. Dziś winnice i sady wyglądają jak po apokalipsie.
Będzie tona, może dwie
To, że w tym roku przymrozki w zniszczyły większość plonów, nie oznacza, że rolników czeka mniej obowiązków. - Praca na winnicy musi być wykonana jak co roku. Czy owoc jest, czy nie, krzewy trzeba pielęgnować — tłumaczy Krzysztof Fedorowicz, Winnica Miłosz w Łazie — Latem zatrudniamy nawet 10 osób, choć wygląda na to, że będzie jedynie 5 do 10 proc. zbioru z poprzednich lat. Wtedy było to przynajmniej 20 ton owoców — kontynuuje winiarz. -Trudno będzie z tego zrobić wino.
Obudziły się za szybko
Krzysztof Fedorowicz zwraca uwagę na odwrócenie kilkuletniej tendencji. Dotychczas wiosny były zimne, a krzewy budziły się z opóźnieniem. Tym razem jednak wysokie temperatury pojawiły się znacznie szybciej, a to skutkowało rozpoczęciem wegetacji winorośli już pod koniec marca. Jak mówi, podobne sytuacje od kilku lat spotykają hodowców z Francji. W Lubuskiem ostatni tak agresywny mróz zaatakował winorośle w 2011 roku, kolejny, choć znacznie łagodniejszy przyniósł straty w 2018 roku.
-To jest wpisane w ryzyko rolnika, w ryzyko winiarza – przyznaje Fedorowicz, podkreślając, że dużo szerszy problem. Mróz dotknął przecież nie tylko właścicieli winnic. - Straty są też w uprawach zbóż czy buraków. To będzie trudny rok, szczególnie w naszym regionie – dodaje.
Nie było szans
Akcja z wykorzystaniem helikoptera była skuteczna. Dwie pierwsze noce udało się wybronić. Pojawił się jednak problem z dostępnością odpowiednich pilotów, a samo zlecenie było bardzo kosztowne. Godzina lotu kosztowała bowiem od 3500 do nawet 7000 zł.
-Ratowaliśmy winnice za pomocą wszystkich znanych na świecie sposobów — opowiada winiarz, zapytany o pomysł wykorzystania helikoptera do ogrzania krzewów. - Zauważyliśmy, że po każdym przelocie krzewy były suche. A to wilgoć, która zamarzała, była największym zagrożeniem.
To jednak trzecia noc była najbardziej wyniszczająca. Temperatura nocą spadła z -3° jak przewidywali synoptycy, miejscami nawet do –8,2°. -Nie było szans się obronić. Nie pomógłby tu nawet helikopter — mówi winiarz.
Zobacz, jak wyglądała ta niesamowita akcja!
źródło: W69/YouTube
Na jaką pomoc mogą liczyć winiarze?
Krzysztof Fedorowicz liczy na pomoc Województwa Lubuskiego, zwracając uwagę na fakt, że ucierpiało wiele winnic samorządowych. -Nasza propozycja jest taka, aby z Funduszy Europejskich, może z KPO utworzyć projekty, z których będziemy mogli skorzystać. Nowe nasadzenia, plantacje wieloletnie czy wyposażenie winiarni — mówi.
Jarosław Lewandowski z Winnicy na Leśnej Polanie w Proczkach k. Zaboru poinformował o efektach spotkania winiarzy z Wojewodą Lubuskim, które odbyło się 25 kwietnia. -Wszyscy, którzy zostali poszkodowani, będą składać wnioski do swoich gmin o powołanie komisji do szacowania szkód — tłumaczy Lewandowski, dodając, że będzie to długi proces. -Tutaj oprócz bieżących zniszczeń trzeba wziąć pod uwagę także możliwości regeneracyjne roślin — dodaje.
Została powołana także grupa robocza, która obejmie współpracę Wojewody, Urzędu Marszałkowskiego i reprezentantów winiarzy. Wspólnie mają opracować strategię zapobiegania podobnych sytuacji w przyszłości. Jak się dowiadujemy, w planach jest m.in. sieć stacji meteo, które będą cały czas monitorowały temperaturę.
Chcesz wesprzeć lokalnych producentów? Weź udział w tym wydarzeniu!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?